Tajemnice, oczi strasnyje, oprych pozbawiony łupu.

„Zaniemówiłem, zamilkłem” – ale, w odróżnieniu od Psalmisty – nie dlatego, żem był pozbawiony szczęścia. Teraz już mogę mówić, ponieważ anioł, który dotąd pętał mi język (a imię jego – Natasza), sam już objawił światu ową tajemnicę, przez długie wieki (prawie 9 miesięcy) milczeniem pokrytą. Na świecie jest Zuza, nasza córeczka! Od wpisu o ojcach i wyjściu z jaja mija prawie rok, a w międzyczasie Ojciec, od którego wszelkie ojcostwo bierze swoje imię, nie zawiódł – udało mi się znaleźć nową pracę (hurra!), nie muszę za tą pracą latać do mglistego, wietrznego i zimnego Liverpoolu (hip hip hurra!), a na dodatek po 12-tu latach małżeństwa sam zostałem ojcem (na ten cud brak odpowiedniego wykrzyknika).

Witaj mi zatem nowy dla mnie świecie kolek, kupek, zaparć, niedosypiania, bujania, odbijania, tulenia, śpiewania niedorzecznych kołysanek, nerwów u rozmaitych lekarzy, walki na przechytrzenie z wyginającą się w Twoich ramionach istotką, której poważne, ciemne oczy wpatrują się w Ciebie z oczekiwaniem, że to właśnie Ty znajdziesz rozwiązanie wszelkich kosmicznych problemów dotykających jej ciała, duszy i ducha. Są to doprawdy oczy „strasnyje i priekrasnyje”, za nic nie chciałoby się zawieść ich zaufania, a i dać się za nie pokroić w potrzebie nie wydaje się zbyt trudne.

Pokolenie moje i Nataszy zasadniczo przechodziło tą ścieżynką ładnych parę lat temu, a ich pociechy to obecnie zblazowane lub zbuntowane nastolatki, jesteśmy więc w ciekawej sytuacji – rad tacierzyńsko-macierzyńskich udzielają nam obywatele, którzy w moich oczach wyglądają, jakby dopiero co sami przestali ssać matczyną pierś lub właśnie ukończyli gimnazjum, zaś bliżsi nam wiekiem starzy wyjadacze rozczulają się patrząc na nas wspominając z nostalgią własne szczenięce lata rodzicielstwa.

Kryzys wieku średniego, który jak pewny siebie oprych już już czaił się za rogiem, by za chwilę przywalić mi znienacka w łeb, został zapewne niemile rozczarowany, gdy autor i scenarzysta mojego życia wprowadził ten niespodziewany zwrot akcji – oto niedoszła ofiara zatrzymuje się nagle dwa kroki przed feralnym skrzyżowaniem, rozgląda się i dostrzega drzwiczki, których minutę wcześniej z pewnością tam nie było, otwiera je i wchodzi do zupełnie nowego dla niej, tętniącego życiem i fascynującego świata.

Z podróży po którym nie omieszkam zdawać Wam relacji :-).

Dodaj komentarz